Jako, że mój tata pracuje bardzo blisko biura fostera, kilka dni wcześniej poszedł i zapisał mnie na test językowy. Spotkanie umówione miałam na 22 lutego. Po szkole pojechałam pociągiem do centrum i tam spotkałam się z moim tatą. Poszliśmy razem do biura fostera, gdzie na miejscu okazało się, że nie ma Pani Moniki (osoba która zajmuje, się sprawami z działu nauka i praca za granicą) i mój test zostanie poprowadzony przez Panią Anastazje. Pani Anastazja była miła, ale wydaje mi się, że nie była dobrze poinformowana co do niektórych rzeczy. Zadała mi maksymalnie 4 pytania (dlaczego chce jechać na wymianę, jak wyglądają moje relacje z rodziną, co robię w wolnym czasie i jeszcze jedno, ale nie pamiętam jakie), oczywiście odpowiedzi musiałam udzielić po angielsku. Później miałam wypełnić (sama) informacje na arkuszu z odpowiedziami. Wiem, że innym wypełniała to Pani Monika, ja miałam problem z tym, że nie wiedziałam czy wpisać moją datę urodzenia w systemie amerykańskim czy tak jak zrobiłabym to w Polsce - ani ja, ani Pani Anastazja nie znaliśmy na to odpowiedzi XD Poźniej zaczął się test. (Funfact; test wypełnia się ołówkiem) Pierwsza część to słuchanie, każde nagranie słychać tylko raz, więc lepiej się skupić. W drugiej części testu są zadania w których należy uzupełnić wyrazy z kontekstu zdania, oraz zadania z czytaniem. Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie tych zadań, wiem, że miałam coś o wykluwaniu się kaczek(??), o tym dlaczego nie należy zabijać owadów w domu i o jakiejś kobiecie która malowała obrazy ukazujące ciepłe relacje rodzinne. Kiedy skończyłam test zawołałam Panią Anastazje, żeby sprawdziła czy wszystko jest ok. Jako, że jestem dzbanem to musiałam coś zepsuć, okazało się, że przez cały czas zaznaczałam odpowiedzi na arkuszu (tym samym na którym były zadania) i później dopiero przeniosłam je na kartę odpowiedzi. Wszystko spoko gdyby nie to, że to był arkusz wielokrotnego użytku, a ja go zniszczyłam XD Gdy Pani Monika jest w biurze, wyniki dostaje się od razu - ja na swoje czekać musiałam do następnego dnia. Test zdałam na 233 pkt. więc nie tak źle, ale mogło być lepiej. (Maksymalna liczba punktów to 260, a liczba od której się zdaje to 215)
Rzeczy które warto wiedzieć przed testem:
1. Jak wspominałam, test piszemy ołówkiem więc nie musicie przynosić ze sobą długopisów.
2. W biurze foster w Warszawie pokój w którym zdajecie egzamin jest ultra mały i jest w nim dosyć duszno, więc polecam ubrać się lekko.
3. Nie popełniajcie mojego błędu i nie zaznaczajcie odpowiedzi na arkuszu z zadaniami - tylko od razu na karcie odpowiedzi.
4. Przed egzaminem warto powtórzyć sobie zwroty matematyczne, ja nigdy nie miałam ich w szkole i gdybym nie powtórzyła sobie ich przed egzaminem to pewnie bym nie ogarnęła.
5. Warto też rozwiązać sobie te próbne zadania -> TEST PRÓBNY
6. Przygotujcie sobie odpowiedzi na pytania o hobby i rodzine
7. Test jest prosty, więc za bardzo się nie stresujcie.