12 kwietnia o 17:37 dostałam informację o placemencie. Z tego dnia pamiętam jedynie, że po angielskim dodatkowym wróciłam do domu, leżałam w łóżku z zamiarem poszukania jakichś ładnych drzew kwitnącej wiśni i zrobienia zdjęć, ta wiadomość nieco pokrzyżowała moje plany na spokojny wieczór XD przez następne 5 minut po zobaczeniu, że dostałam maila z fostera zbierałam się do otworzenia tej wiadomości, ale jakoś tak nie byłam w stanie. Czekałam na to 3 lata i z trzęsącymi się rękoma otworzyłam wiadomość, modląc się żeby nie był to Teksas....
|
fun fact: Teksas i Alaska to jedyne stany do których nie chciałam trafić |
NO CÓŻ....czasem tak bywa (a nawet czasem często). Ostatecznie jestem zadowolona z placementu, chociaż nienawidzę słońca, opalania i wysokich temperatur (ale potem przypominam sobie jak płakałam z zimna w październiku 2017 i trochę mi lepiej).
Miejsce:
Najbliższe 10 miesięcy spędzę a czwartym największym mieście stanów zjednoczonych - Houston. Pierwsze co przyszło mi do głowy, po zobaczeniu tego miasta to słynne słowa "Houston, mamy problem" wypowiedziane gdy 13 kwietnia 1970 w drodze do Księżyca i odległości 328 000 km od Ziemi w module serwisowym Apolla 13 eksplodował zbiornik z tlenem (God bless Wikipedia).
|
źródło: google grafika |
|
źródło: google grafika |
Host rodzina:
Moja host rodzina składa się z 3 (a w zasadzie 4 osob) - Host Mama (Stel), Host tata (Carl), młodsza host siostra (Ayla, 8 lat) i starsza siostra, która nie mieszka już w domu rodzinnym (Sara). Mam też 5 kotów w domu, już nie mogę doczekać się spania z nimi wszystkimi w jednym łóżku XD Wszyscy w mojej Host Rodzinie są weganami, co bardzo bardzo mi odpowiada bo sama jestem wegetarianką i planowałam przejście na weganizm. Host tata pracuje w szpitalu (chyba), a host mama nie pracuje. Ayla chodzi do podstawówki, a Sara ma swój własny biznes z wegańskimi babeczkami (Stel jej
pomaga). Na początku w ogóle nie wiedziałam o istnieniu Sary, bo w aplikacji mowa była
tylko o Ayli. Sara na jakiejś fejsbukowej grupce dla wegan w Houston zobaczyła post o tym czy ktoś może nie chce przyjąć exchange studenta wegetariana (mnie?), bo takie osoby maja trudniej z dostaniem placementu ze względu na specyficzna dietę. Powiedziała o tym rodzicom i tak o to dostałam moja rodzinę. Ogólnie niby fajnie, ale z drugiej strony zdziwiłam się, że informacje z aplikacji tak sobie krążą po świecie i każdy może je oglądać. Myślałam, że szukaniem rodziny zajmuje się organizacja, a nie jacyś randomowi ludzie z Facebooka. No ale dobra, gdyby nie to pewnie nadal czekałabym na swój placement.
Mój kontakt z host rodzina jest mocno ograniczony, nad czym ubolewam . Na Skypie rozmawialiśmy tylko 2 razy, czasem sporadycznie host mama coś do mnie napisze, czasem ja do niej. Z jednej strony bym chciała z nimi pisać, ale z drugiej strony nawet nie wiem o czym i czuje się taka głupia z moim angielskim, że ehhh. Jak macie jakieś rady jak polepszyć z nimi kontakt zanim wyjadę to byłabym wdzięczna za napisanie ich w komentarzach.
Jeśli chodzi o moje wrażenie co do rodziny, to wydaja się być bardzo super!! Nawet nie wiecie jak ucieszyłam się kiedy w aplikacji przeczytałam, że są weganami. Powiedzieli że będziemy chodzić do wielu muzeów i na jakieś wystawy sztuki, jeśli będę chciała to mogę zapisać się na dodatkowe zajęcia w szkole + 6 października zapisali mnie na coś w stylu "biegu kolorów" tylko edycja fluorescencyjna. Moja kondycja to dramat dlatego muszę trochę poćwiczyć zanim do tego dojdzie XD Pytali gdzie chciałabym pójść, gdy będę już na miejscu (oczywiście powiedziałam, że do Natural History Museum - bo kocham dinozaury, Ogród botaniczny z motylami- bo motyle są super duper i RIP emil motyl 2017-2017*) Ogólnie naprawdę są super i ciesze się, że to u nich spędzę najbliższe 10 miesięcy..
(Nie wstawię tu zdjęcia host rodziny <ani pokoju/domu> bo nie wiem czy by tego chcieli, jak zrobimy sobie zdjęcia już na miejscu to na pewno ich zobaczycie)
Szkoła:
Chodzić będę do Hastings High School. Jest to szkoła oddalona ok. 4 mile od domu mojej host rodziny. Szkoła zaczyna się już 15 sierpnia(!!) a kończy 29 maja. Na początku host mama powiedziała mi, że będę w 9 klasie (freshman), ale nie miałoby to sensu ponieważ skończyłam 3 gimnazjum (odpowiednik 9 klasy w stanach, mam 16 lat) i teoretycznie powinnam iść do 10 klasy. Finalnie idę chyba do 11, przynajmniej tak twierdzi koordynator ze stanów.
Ta szkoła należy do kompleksu szkół i z tego co wiem jest ona największa ze wszystkich (chociaż i tak wydaje sie byc mała). Ponoć jest w niej 2 tysiące uczniów, chociaż nie jest to potwierdzona informacja. Moi host rodzice właściwie nic nie wiedzą o tej szkole, a amerykańskie strony internetowe szkół są mocno wybrakowane. Nie mam pojęcia jakie przedmioty są do wyboru, ponieważ nie mogę nigdzie znaleźć takich informacji. Zostawię Wam link do strony mojej szkoły, jak znajdziecie tam listę przedmiotów to dajcie mi znać XD Większość uczniów w tej szkole to Meksykanie, dużą grupę stanowią także Afroamerykanie, Azjaci, uczy się tam zaledwie ok. 5% białych. Maskotką mojej szkoły jest niedźwiedź (i chyba mają w środku wypchanego niedźwiedzia, co mnie trochę bardzo przeraża). Kolory to czarny i żółty/złoty.
Żeby było śmieszniej, z tego co wyczytałam w mojej szkole są wojny gangów. A w internecie znaleźć możecie takie perełki (nagrania z przerw w szkole)
Polecam wpisać w YouTube "Hastings High School Fight", albo wyszukać tą szkołę na instagramie.
Czekam aż ktoś mnie tam pobije, naprawdę. Ogólnie to sobie trochę śmieszkuję, ale na moim przykładzie zobaczyć możecie, że nie wszystko na wymianie jest takie kolorowe. Nie macie praktycznie żadnego wpływu na to gdzie traficie i w jakiej szkole będziecie się uczyć. Ja z placementu jestem jak najbardziej jestem zadowolona (pomijając już te 42*celsjusza i bijących się ludzi na korytarzach XD) i nie chce narzekać na szkołę dopóki do niej nie pójdę.
|
logo szkoły, źródło; facebook |
|
tak wygląda sala gimnastyczna, źródło: Facebook |
|
sklepik szkolny, źródło Facebook |
Nie jestem w stanie znaleźć zdjęć budynku z zewnątrz (a przynajmniej takich na których nie ma osób, które mogłyby mnie poźniej pobić za kradzież praw autorskich), dlatego zostawiam Wam tu
link gdzie możecie poprzeglądać zdjęcia uczniów ze szkoły.
Samolot:
Do stanów lecę w niedziele 5 sierpnia. Pierwszy lot mam z Warszawy (lotnisko Chopina) ok. 6 rano. Na lotnisku muszę byc jakies 3 godziny wcześniej. Lecę do Amsterdamu (mogłam lecieć do Frankfurtu, ale w Amsterdamie jest o wiele mniejsze lotnisko co równa się z mniejszym ryzykiem zgubienia się), tam mam godzinna przesiadkę po której lecę do Houston. Mój lot potrwa 10 godzin i wyląduje ok. 13 czasu lokalnego. Różnica czasowa miedzy Polska a Teksasem to -7h. W Polsce będzie wtedy 20.
Z ciekawszych rzeczy, wykupiłam sobie miejsce przy oknie na lot z Amsterdamu do Houston. Koszt to ok. 100 złotych (przynajmniej tak twierdzi mój tata) i wydało mi się to dobrą decyzją z racji tego, że dla mnie lądowania to koszmar, ciśnienie rozsadza mi zatoki i ogólnie niefajnie + nie wyobrażam sobie 10 godzin w samolocie spędzonych pomiędzy dwoma osobami, bo jest to dla mnie szalenie niezręczne + + będę mogła podziwiać widoki.
Początkowo wracać miałam 1 czerwca, ale wyszło tak, że wracam 15 czerwca. Dlaczego? Szkoła kończy mi się 23 maja, po tym moi rodzice planują przylecieć do stanów i najprawdopodobniej razem będziemy zwiedzać zachodnie wybrzeże. Na razie są to luźne plany, ale mam nadzieje ze dojdą one do skutku. Najbardziej zależy mi na pojechaniu do San Francisco ponieważ jest to moje ulubione miasto na świecie (na równi z Brighton w Anglii).
*kiedyś opiekowałam się motylem który nie potrafił latać i nazywał się Emil, no ale wziął i umarł gdzieś w 2017
Mam nadzieję, że ten post jest ok, jeśli macie jakieś pytania dotyczące mojego placementu/wymiany to chętnie odpowiem. Zapraszam na mojego (na razie) wpół martwego instagrama (@donau_) i czy możecie napisać mi czy wygodnie Wam się czyta mojego bloga? Wyłączyłam wersję na komórki bo chyba tak lepiej wygląda, ale mogę włączyć ją z powrotem jeśli tak będzie dla Was lepiej.