Nie mogę uwierzyć, że minął już (ponad) miesiąc odkąd tu przyjechałam. Naprawdę nie wierzę, że to się dzieje, a czas ucieka mi przez palce. Nie wyobrażam sobie powrotu do Polski i naprawdę nie chce wracać do polskiej szkoły.
Chciałam podsumować ten pierwszy miesiąc i napisać o rzeczach o których nie napisałam w poprzednich postach.
Co zaskoczyło mnie w USA?
Nie będę mówić tu o wielkich, drogach, samochodach i opakowaniach w sklepach, ponieważ na to byłam przygotowana. Interesuje się Stanami na tyle długo, że już przed przyjazdem wiedziałam o tych rzeczach, dlatego teraz nie robią na mnie wrażenia. Jednak ku mojemu zdziwieniu znalazło się kilka naprawdę zaskakujących dla mnie rzeczy:
- Szalone reklamy prawników w telewizji - nie wiem czy kiedykolwiek je widzieliście, ale one naprawdę istnieją!! Nie wiem skąd o nich wiedziałam przed przyjazdem tutaj, najprawdopodobniej widziałam je w jakichś amerykańskich serialach. Są to reklamy w których prawnik stoi, wskazuje na Was palcem i krzyczy, że macie skorzystać z jego usługi, na ekranie pojawiają się jakieś ceny i inne informacje. Nie umiem tego wyjaśnić, ale zaśmiałam się gdy zobaczyłam jedną w telewizji. Nie znalazłam dobrego przykładu na YouTube, ale może to da Wam jakiś obraz tego o co mi chodzi -> #link
- Jak już jesteśmy przy reklamach, to w stanach mają najgłupsze reklamy telewizyjne (zwłaszcza na programach dla dzieci) jakie w życiu widziałam. Są to reklamy od których dosłownie giną Wam szare komórki w mózgu. Jeśli myślicie, że reklamy na Polsacie są złe, zapraszam do obejrzenia tych amerykańskich.
- Chłopcy z opuszczonymi spodniami - kojarzycie ten trend sprzed kilku lat, na noszenie spodni bardzo nisko, tak żeby wystawała Wam spod nich bielizna? LUDZIE NADAL TO ROBIĄ!! Codziennie w szkole muszę na to patrzeć i to wcale nie tak, że jeden chłopiec w całej szkole tak się ubiera. Co 3 chłopak w mojej szkole, właśnie tak nosi spodnie i wierzcie mi lub nie, ale naprawdę wolałabym tego nie widzieć.
- Praktycznie wszyscy w moim wieku pracują. Mają rożne powody, niektórzy pracują by mieć własne pieniądze, zarabiają na studia, muszą płacić swoją cześć rachunków, albo nawet płacić za mieszkanie u swoich rodziców. Jeśli jesteście ciekawi jakie są zarobki takich osób, to z tego co się dowiedziałam w sklepie odzieżowym zarabia się ok. 100$ na tydzień. W wieku 16 lat możecie podjąć się praktycznie każdej pracy, jedynym problemem jest to, że zarabiać będziecie mniej niż dorośli pracownicy. Jest tu wiele możliwości, nie tak jak w Polsce, gdzie osoby niepełnoletnie, mają dosyć ograniczony wybór.
- Nikt tutaj nie wygląda na swój wiek- są freshman(i) <9 klasa>, którzy wyglądają jakby mieli 35 lat, żonę i dziecko w drodze. Są seniorzy którzy wyglądają na 11 lat, a tak naprawdę mają prawie 20. + jest tu bardzo dużo niskich osób.
- Tatuaże - z tego co powiedział mi Sina (chłopak z Iranu), tatuaż tu można zrobić od 14 roku życia. Teoretycznie potrzebna jest zgoda rodzica, a w praktyce nie zawsze tego przestrzegają. Sina ma tatuaż o którego zrobieniu rodzice dowiedzieli się dopiero po fakcie.
- Temperatury- myślałam, że jestem na to przygotowana, ale na to nie da się przygotować. Pierwsze o czym pomyślałam po otrzymaniu placementu to te okropnie wysokie temperatury. Nie znoszę dobrze upałów, a tym bardziej z tak dużą wilgotnością w powietrzu. Teraz stwierdzam, że powinnam była bardziej martwić się zimnem. Wszędzie jest okropnie zimno, w szkole ludzie noszą kurtki, a ja nawet w sklepie nie wytrzymuje tak niskich temperatur. Oczywiście w każdym napoju macie mnóstwo lodu, a w samochodzie klimatyzacje. Wiedziałam o tym przed przyjazdem, ale żeby tego doświadczyć, trzeba poczuć to na własnej skórze (dosłownie).
- Brak kultury- to duże słowa, ale nie wiem jak to inaczej ująć. Chodzi mi głownie o to, że uczniowie nie okazują szacunku do nauczycieli. Gdy wchodzą do klasy nikt nie mówi dzień dobry, a jak się spóźnią to nikt nie przeprasza. Wiadomo, że jest to różnica kulturowa i pewnie odczuwam to tak, tylko dlatego, że w Polsce bardzo się tego przestrzega. W polskiej szkole kilka razy zostałam okrzyczana przez to, że nie powiedziałam dzień dobry, albo się spóźniłam. Mi pasuje fakt, że nie muszę wstawać na każdej lekcji i mówić dzień dobry, ale i ciężko się do tego przyzwyczaić.
- Paczki- gdy zamawiacie coś przez internet kurierzy zostawiają to po prostu przed Waszymi drzwiami. Zamówiłam kredki i nie było nas w domu przez 2 dni, po przyjeździe paczkę z nimi znalazłam przy drzwiach wejściowych. Oczywiście moja pierwsza myśl typowego polaka, jak to możliwe, że nikt ich nie ukradł?
Najgłupsze pytania o Polsce które usłyszałam w tym miesiącu:
Czy mamy zorze polarne? - byłoby miło, gdyby w Polsce rzeczywiście byłyby zorze polarne..
Czy w Polsce mamy piratów?
Czy w Polsce mamy wikingów? - oba pytania zadane przez Ayle, ale wydały mi się one bardzo zabawne
Czy Polska to części Francji?
Czy Polska to części Francji?
Czy mam męża? - usłyszałam to pytanie, po tym jak powiedziałam, że jestem z Polski. Dziewczyna zrozumiała, że przyjechałam tu do mojego męża.
Czy Polska to gdzieś w Nowym Orleanie?
Czy w Polsce mówicie po angielsku?
Czy w Polsce jest zimno? - najczęściej zadawane mi pytanie, na które nigdy nie wiem jak odpowiedzieć. Zazwyczaj mówię, że zależy od pory roku, ale nie jest tak ciepło jak w Teksasie.
amerykański plac zabaw |
moja szkoła |
Katja i ja na naszej pierwszej w życiu grze footballu amerykańskiego |
Galveston |
ja kiedy pomyślę o moim życiu (bo wiecie moje życie to żart) |
ja i David układając domino na lunchu, chyba usiadłam z najdziwniejszymi ludźmi w całej szkole |
byliśmy w azjatyckim sklepie, ten smak kit katów jest obrzydliwy (czuję się oszukana przez Krzysztofa Gonciarza) |
babeczki na baby shower |