Nie mam pojęcia jak dokładnie wygląda ta rekrutacja, bo jeśli mam byc szczera to moje eseje były całkiem spoko i wydaje mi się, że pokazałam tam cechy które oni biorą pod uwagę. Mogłabym spróbować znowu we wrześniu, ale już nie mam na to siły. Po tej informacji rozpaczałam aż do lutego, w sumie nadal jestem "disappointed but not surprised", no ale trudno. Przez cały luty byłam zrezygnowana i nie chciałam już jechać do stanów + byłam w szpitalu i nawet nie miałam jak zacząć robić czegokolwiek w tym kierunku. Pogadałam z rodzicami, którzy byli absolutnie przeciwni mojej wymianie i powiedziałam tacie, że pójdę napisać ten test znajomości angielskiego, bo to tylko 50 złotych, a na wszelki wypadek lepiej to załatwić. 22 lutego po szkole pojechałam do biura fostera (aha bo nie powiedziałam, z jakiego biura jadę, no to jadę z fostera, fundacja CCI) i napisałam test. Był całkiem prosty, powiedziałabym, że pokroju egzaminów gimnazjalnych. Gdy okazało się, że zdałam mój tata (niechętnie) stwierdził, że mogę jechać na wymianę!!
Dokładniejsze rzeczy takie jak ELTIS, próba tuberkulinowa, wypełnianie aplikacji itd. opisze w następnych postach. (Wiem, że spóźniłam się z tym blogiem o jakieś pół roku, bo większość osób zaczyna prowadzenie swoich gdzieś w grudniu, no ale cóż - życie)
ps. już po nagłówku bloga możecie zobaczyć gdzie dostałam placement, ale i tak napisze o tym posta za jakiś czas.
ps2. przepraszam za mój okropny styl pisania, ale nie umiem w polski
"Nie umiem w polski" Boże M ja cię po prostu uwielbiam! 😂 A tak na serio, twój styl pisania jest bardzo przyjemny, więc jestem za! 😎👌🏻 A co do rodziców to weź się nie przejmuj bo twój to już przynajmniej się zgodził i koniec kropka, moi też nadal nie są 100% przekonani, ale przynajmniej twój ojciec nie wypomina ci tej wydanej kasy, bo ty wpadłaś na pomysł rocznych wakacji. 🙄🤦🏻♀️👏🏻 Standardowo of course czekam na kolejne posty. 👌🏻😂
OdpowiedzUsuńkochaaaam, woahh jesteś pierwszą osobą na tym blogu!
UsuńMi też się podoba twój styl pisania :) też się nie dostałam na flexa i też uważałam swoje eseje za spoko... tak się zastanawiam czy oni w ogóle je czytają czy ten pierwszy etap to loteria... Ale najważniejsze, że mimo porażki i tak jedziemy! :)
OdpowiedzUsuńahhh właśnie też się zastanawiam jak to jest z tym flexem... dla mnie czytanie takiej ilości esejów(nie wiem jak to odmienić) jest nierealne + a jeśli już, to na pewno nie jest ono obiektywne bo nie robi tego jedna osoba, a kilka. Więc Twoje szczęście zależy od tego kto sprawdza. Fakt, że każdy ma inne tematy też jest dziwny bo jak tu wtedy ocenić która praca jest lepsza 🤷🏽♀️ Warto było spróbować, ale tak jak napisałaś - ważne ze jedziemy 😊
UsuńSuper ze założyłaś bloga! Mi tam tez podoba sie twoj styl pisania haha co do flexa to wydaje mi się ze to jest kwestia szcsesia a przynajmniej ten pierwszy etap bo sprawdzenie wszystkiego obiektywnie jest niemożliwe, ale wydaje mi się ze trzeba to po prostu zostawic za soba i cieszyć się ze jedziesz i tak. Czekam na kolejne posty zwłaszcza o host rodzinie!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym szczęściem, w drugim etapie można się już bardziej wykazać i zaprezentować swoją osobowość. Postaram się szybko napisać o host rodzinie, bo dla mnie też te posty z placementami są najciekawsze haha
UsuńHej, nie jesteś sama, ja założyłam bloga dopiero pod koniec maja. Dobrze czyta się to, co napisałaś, więc się nie przejmuj ;) Moi rodzice tylko na początku byli sceptycznie nastawieni, ale teraz jest już ok. Ciszę się, ze trafiłam na Twojego bloga, no i zapraszam do siebie. PS. Już obserwuję :)
OdpowiedzUsuńTwojego bloga też czytam, bo mam dodane blogi wszystkich exchange studentów do ekranu głównego na telefonie XD masz bardzo ładnego bloga!! + właściwie to moi rodzice troche zmieniają już nastawienie ale cały czas mi mówią, że nie dam rady albo tego typu głupoty 🤷🏽♀️ ale co zrobisz, nic nie zrobisz
UsuńRóżnica pokoleń, tak myślę. Nasi rodzice byli wychowywani w innych czasach, no i chyba nadal uważają, że jesteśmy dzieciakami, które nie dadzą sobie sami rady.
Usuń