Wszystko zaczęło się od poniedziałku, w którym do szkoły przyszłam o 6.30. Na pierwszej lekcji miałam mieć test z biologii, dlatego chciałam się na niego trochę pouczyć. Nic nie umiałam i strasznie się tym stresowałam, a okazało się, że testu nie ma, bo nauczyciel ma problemy rodzinne i nie będzie go szkole przez tydzień. Z jednej strony dobrze, a z drugiej to przepadł nam cały tydzień biologii. Pewnie i tak będziemy musieli napisać ten test w następnym tygodniu, więc będę wiedzieć jeszcze mniej, niż wiedziałam wtedy. Pierwsza lekcja zawsze strasznie mi się dłuży, ale po niej wszystkie lekcje upływają mi bardzo szybko. Tego dnia okazało się, że nie ma też nauczycielki od angielskiego, dlatego mieliśmy zastępstwo z innym nauczycielem. Na matematyce zaczęliśmy temat, którego w ogóle nie rozumiem i którego nikt nie umie mi wytłumaczyć. Na ostatniej lekcji tego dnia, miałam laboratorium z forensics. Było to nasze pierwsze laboratorium, które polegało na nauczeniu się szukania dowodów. Nie było to przyjemne doświadczenie, składało się z 9 stacji, a na każdej były bardzo obrzydliwe rzeczy. Podane mieliśmy informacje o tym kiedy znaleziono ciało, imię oraz wiek ofiary, na podstawie tego oraz dowodów znalezionych na stacjach mieliśmy ustalić co się stało. Nie było to łatwe zadanie (zwłaszcza kiedy mieliście taka okropna grupę jak ja), gdzieś w połowie prawie zwymiotowałam bo nie mogłam wytrzymać tego zapachu. Po przyjściu do domu musiałam wziąć prysznic 2 razy, żeby go z siebie zmyć. Poniedziałek nie był taki okropny, ale to był dopiero początek mojej serii niefortunnych zdarzeń (vol.2).
podczas laboratorium musieliśmy robić notatki, nie patrzcie na mój angielski bo to jest jakiś żart, ale nie znam słownictwa związanego ze zbrodniami xd |
Nie pamiętam co działo się, we wtorek, ale pewnie też coś okropnego. W środę dowiedziałam się, że Sina (chłopak z Iranu) zmienił plan lekcji, więc nie mamy już żadnej klasy razem. Strasznie mnie to zirytowało, bo była to jedyna osoba którą znałam na historii + wszyscy poza nim na tej lekcji mówią po hiszpańsku. Tutaj wszyscy mówią po hiszpańsku i nie przeszkadzało by mi to w ogóle, ale to w jakich sytuacjach mówią jest po prostu nieuprzejme. Na angielskim mamy stoliki 3 osobowe, 2 dziewczyny rozmawiają ze sobą cały czas po hiszpańsku dlatego, ja zadania grupowe muszę robić sama. To nie jedyna taka sytuacja, bo gdzie nie pójdę ludzie rozmawiają przy mnie po hiszpańsku. Rozumiem, że angielski to nie ich pierwszy język i tak jest im łatwiej, ale (niespodzianka) angielski również nie jest moim pierwszym angielskim, a staram się w nim porozumiewać. Jak słyszę, że ktoś mieszka tu 8 lat i nie mówi po angielsku, to zastanawia mnie to jak on w ogóle żyje w tym kraju. Mi nauka angielskiego zajęła 9 lat, a nawet nie mieszkałam w kraju angielsko-języcznym. Może przesadzam i nie powinnam oceniać tak ludzi, ale czuję się tak jak oni by się czuli gdybym zaczęła mówić do nich po polsku. Żałuję, że nie wzięłam sobie lekcji hiszpańskiego, bo pewnie mogłabym powiedzieć do nich więcej niż hola amigo xd W środę na angielskim jako pracę domową mieliśmy zrobić "literary devices book", na każdej stronie miała być nazwa (np. onomatopeja), przykład w zdaniu oraz rysunek. Byłoby nawet miło gdyby nie to, że mieliśmy zrobić 22 takie strony na następny dzień. Robiłam tą książkę odkąd wróciłam ze szkoły do pierwszej w nocy, a następnego dnia wstawałam o 5 :) Tego dnia byłam bardzo zła (co za nowość), bo po szkole zamiast do domu pojechaliśmy do dentysty Ayli oraz do sklepu. Do domu przyszłam dopiero o 17, po czym Sara poprosiła mnie o rozpakowywanie 50 opakowań ciasta do babeczek, przepakowanie ich do innych pudełek i podpisanie każdego z nich. Więc tak o to zeszło mi się do 18(19?). To był (nie)miły wieczór.
Literary Devices Book, robiłam to nawet czekając u dentysty |
W czwartek rano zgubiłam moje szkolne ID (dostałam je jakiś tydzień wcześniej, więc możecie mi pogratulować). ID dostaję się za darmo, jeśli się je zgubi to za nowe zapłacić 5 dolarów. Nie jest to dużo, ale problem polegał na tym, że ja nawet nie wiedziałam gdzie mogę kupić nowe. W szkole niby trzeba mieć je cały czas na wierzchu, tak żeby wiedzieli, że jesteście uczniami tej placówki. Nikt nie sprawdza czy je macie (oprócz pani od matematyki), za to koniecznie musicie pamiętać numer swojego ID. Jest on Wam potrzebny do logowania się do szkolnych komputerów, do lunchu i do innych rzeczy związanych ze szkołą. Jeśli natomiast nie macie swojego ID, powinniście udać się do jednego z biur w szkole po tymczasowe ID, koszt to 50 centów i dają wam je w formie naklejki. W czwartek chodziłam bez ID, natomiast w piątek zapłaciłam za naklejkę.
moje ID, wiem, że bardzo pięknie wyglądam xd |
Nie byłabym sobą gdybym nie popłakała się z tego powodu, więc tak też się stało (gdybyście się zastanawiali to moim ulubionym zajęciem jest płakanie i wprowadzanie ludzi w niezręczne sytuacje). Popłakałam się na plastyce, bo nic mi tego dnia nie wychodziło, na szczęście moja nauczycielka jest bardzo kochana (dużo innych osób w tej klasie też jest kochanych) i wypisała mi przepustkę, żebym mogła pójść i załatwić nowe ID. Poszła ze mną jedna strasznie miła dziewczyna i pokazała mi drogę do biura w którym mogę to zrobić. Tam powiedzieli mi, że jeśli je zgubiłam, to w ciągu tygodnia ktoś powinien mi przynieść je do klasy, a jeśli tak się nie stanie, to dopiero wtedy powinnam wyrobić sobie nowe. Trochę mnie to uspokoiło, ale w dalszym ciągu chciało mi się płakać i było mi smutno. Chyba było widać, że jestem w rozpaczy bo nawet nauczycielka od kryminologii zapytała się czy wszystko jest ze mną ok. W piątek po szkole miałam spotkać się z Katya (nauczyłam się poprawnie pisać jej imię woah), a host mama miała dostarczyć tort do jakiegoś miejsca oddalonego o 45 minut od naszego domu. Ja szkołę kończę o 14.35, w domu zazwyczaj jesteśmy o 15, umówiona byłam na 16.20. Nie chciałam iść na to spotkanie w ubraniach w których byłam w szkole i liczyłam na to, że wrócę do domu i na spokojnie wezmę prysznic, przebiorę się i coś zjem. Host mama powiedziała, że mamy 2 opcje, albo wejdę do domu na 3 minuty by się przebrać, albo pojadę w ubraniach ze szkoły. Byłam zła bo moja host rodzina zawsze stawia mnie przed faktem dokonanym i informuje mnie o swoich planach 3 minuty przed ich aktualnym wydarzeniem się. Pojechaliśmy do domu, szybko się przebrałam, ogarnęłam moje życie i wyjechaliśmy dostarczyć tort. Tego dnia mój brat miał urodziny, więc w samochodzie zadzwoniłam do mojej rodziny w Polsce. Tort dostarczaliśmy na jakieś strasznie bogate osiedle, ponieważ przy bramie wjazdowej zrobili nam bardzo porządną kontrole samochodu. Spisali numery rejestracji, markę i kolor samochodu, oraz poprosili o prawo jazdy. To osiedle było przy polu golfowym, a to bardzo podnosi wartość domów. Koniec końców zdążyliśmy na spotkanie, umówione byłyśmy we francuskiej kawiarni, niedaleko szkoły Katyi. Kupiłam tam sok pomarańczowy za 3 dolary (mój portfel płakał), było tam też darmowe świeże pieczywo i ich własne dżemy. W kawiarni spędziłyśmy około półtorej godziny, po czym razem z host rodziną Katyi pojechaliśmy do meksykańskiej restauracji. Nie mieli tam zbyt wielu wegańskich opcji, dlatego zjadłam sałatkę. Host tata Katyi odpowiedział nam dużo ciekawych rzeczy z jego przeszłości, dowiedziałam się, że urodził się w Ukrainie, mieszkał przez chwilę w Polsce (za każdym razem jak się widzimy mówi mi Dzień Dobry xd), w Niemczech, Australii, Kanadzie i teraz mieszka w Stanach. Jej host rodzina wydaję się być bardzo miła, mają też drugiego Exchange Studenta z Brazylii, który przylatywał do nich dzień po naszym spotkaniu. W mojej organizacji (Greenheart) bez placementu zostało 60 osób, więc do pierwszego września musieli znaleźć wszystkim rodziny. Host rodzina Katyi miała jeden wolny pokój w domu i zdecydowali się na wzięcie kolejnej osoby. Host Rodzice Katyi zapłacili za moją sałatkę (bardzo miłe z ich strony) i pojechaliśmy do Bed Bath & Beyond, ponieważ tam była moja Host Rodzina. Tego dnia w naszym domu zepsuła się klimatyzacja i nikt (oprócz mnie) nie mógł wytrzymać w domu, dlatego pojechali kupić klimatyzator i zjeść kolację. Drugą kolację tego dnia zjedliśmy w mongolskiej restauracji. Dla mnie niesamowite jest to jak różnorodna jest Ameryka, jednego dnia mogę jeść w meksykańskiej restauracji z moją znajomą z Ukrainy, godzinę później być w mongolskiej restauracji, a na drugi dzień we włoskiej. Czegoś takiego nigdy nie doświadczyłam w Polsce.
Katya i ja przed Bed Bath & Beyond, znowu bardzo pięknie wyglądam |
inne rzeczy, których nie opisałam powyżej, a na które chciałam ponarzekać:
- z mojej pracy domowej z angielskiego dostałam 99% i jestem na to bardzo wkurzona, bo naprawdę się starałam i włożyłam w to dużo wysiłku, a jak myślę, że brakowało mi jednego punktu do maksymalnej oceny to nie wiem czy się śmiać, czy płakać
- z testu z biologii dostałam 76% i byłam z siebie bardzo dumna i szczęśliwa, po czym dowiedziałam się od mojej Host Rodziny, że żeby zdać test muszę mieć 70%, więc mój wynik jest bardzo słaby
- mój doradca powiedział mi, że ZNOWU zgubili wszystkie moje dokumenty i najprawdopodobniej cofną mnie do 9 klasy, bo nie mogą dać mi kredytów za przedmioty. Nie mogą cofnąć mnie do 9 klasy, ponieważ tę klasę skończyłam już w Polsce (3 gimnazjum) i jeśli to zrobią, po powrocie nie mogę wrócić do 2 klasy liceum. Jestem pierwszym Exchange Studentem w historii tej szkoły i nikt nie wie, co ze mną zrobić (a oczekują ode mnie, że ja wiem co oni mają zrobić). Sprawą zajmuję się mój lokalny koordynator i jeśli mam być szczerza to nie wiem co z tego wyniknie.
- w sobotę byłam w Kennedy Space Center (o tym w kolejnym poście) i będąc w sklepie z pamiątkami, niechcący zbiłam kubek, ja nie nadaję się do życia naprawdę
Od teraz postaram się pisać częściej, ostatnio tyle złych rzeczy się działo, że nie chciałam pisać niczego pod wpływem emocji (chociaż może powinnam była, bo teraz nie pamiętam co dokładnie się działo xd). W zeszłym tygodniu minął, miesiąc od mojego przyjazdu i następny post, będzie właśnie o tym.
instagram: @donau_
Jedna dziewczyna i tyle niefajnych rzeczy - aż Ci współczuję. Za to teraz będzie już dobrze i z górki ;) Trzymam też kciuki za to, aby nie cofnęli Cię do 9klasy!
OdpowiedzUsuńdziękuje!!
UsuńWspółczuję tych wszystkich złych rzeczy co się tobie przytrafiają :/ trzymam kciuki żeby teraz już było tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńmoje całe życie tak wygląda, więc mogłam przewidzieć, że nic nie pójdzie po mojej myśli na wymianie xd Dzięki za wsparcie!!
UsuńHej, planuję wyjechać w następnym roku szkolnym na wymianę, ale zastanawiam się co z polskim liceum. Jestem obecnie w 3 klasie gimnazjum i na wymianie będę w 1 liceum. Jak ty to zrobiłaś, wzięłaś udział w rekrutacji przed wyjazdem czy zrobisz to dopiero po powrocie? Jestem ostatnim rocznikiem gimnazjum, myślisz, że będzie to miało jakiś wpływ?
OdpowiedzUsuńHej, powinnaś zrobić rekrutacje w tym roku, ponieważ pomimo bycia na wymianie musisz być zapisana do szkoły w Polsce. Przechodzisz przez ten sam system rekrutacji co wszyscy (przy wyborze szkół, najlepiej zadzwonić do dyrektora i zapytać jak traktowane są osoby powracające zza zagranicy, zapytaj czy musisz powtarzać klasę czy możesz dokończyć szkołę ze swoim rocznikiem) z tym wyjątkiem, że po dostaniu się do szkoły dzwonisz do sekretariatu by powiedzieć im, że wyjeżdzasz, oni wtedy blokują Ci miejsce w klasie do której się dostałaś. Nie ma Cię przez ten rok w szkole, ale nikt nie może dostać się na to miejsce, ponieważ jest ono zajęte przez Ciebie. Ja miałam dosyć skomplikowaną sytuacje, ponieważ bardzo źle poszły mi egzaminy (jak jest się głupim, to nie ma co się dziwić XD) i nie dostałam się do żadnej szkoły, jak pewnie wiesz rekrutacja uzupełniająca trwa od końca sierpnia (czasem nawet we wrześniu), a ja w Polsce byłam tylko do 5 sierpnia. Moją rekrutację uzupełniającą załatwiali rodzice, a ja wybrałam tylko szkołę. W moim przypadku po powrocie do polski mam napisać egzaminy, na podstawie których albo będę powtarzać klasę albo wrócę do mojego rocznika. Żeby jeszcze bardziej utrudnić sobie życie, postanowiłam, że po powrocie chcę zmienić szkole, więc jest to jeszcze bardziej skomplikowany proces XD Myślę, że właśnie łatwiej Ci będzie wrócić do swojego rocznika, bo każdy będzie brał pod uwagę fakt, że inaczej musiałabyś kończyć szkołę w nowym systemie. Nie wiem czy jasno to wyjaśniłam, jeśli masz jakieś pytania to śmiało pisz i postaram się pomóc! 😌
UsuńPrzeszukałam już chyba cały Internet, żeby dowiedzieć się co z tym liceum i pierwszy raz ktoś mi to wytłumaczył, dzięki za odpowiedź i mam nadzieję że będziesz mieć najlepszy rok
UsuńMam jeszcze tylko pytanie o twój poziom angielskiego bo boję się, że mój nie jest wystarczający. Możesz go określić jako A2, B1, B2???
UsuńMój poziom angielskiego to B2, angielskim się nie przejmuj bo na luzie się ze wszystkimi dogadasz
UsuńNo mam taka nadzieję, ja mam B1 i mam mega blokadę, robię straszne błędy mówiąc itd. I pewnie będzie mi ciężko na początku
Usuńspoko, ja robię takie błędy, że to xd Raz mnie jeden chłopak zapytał jak było na matematyce, a ja odpowiedziałam "yes"... Na początku zawsze jest ciężko, przez pierwszy tydzień naprawdę źle szło mi mówienie, a teraz widzę duży progres.
UsuńJezu, jak czytałam ten wpis to aż zrobiło mi się przykro. Okropnie ci współczuję tego wszystkiego co się dzieje i trzymam kciuki, żebyś jakoś w miare szybko to wszystko ogarnęła i żeby potem było lepiej. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńdziękuuuje!!
Usuń