07:16

Halloween i urodziny Katji

Halloween było jednym z wydarzeń na które czekałam z niecierpliwością i co do którego miałam duże oczekiwania. W rzeczywistości trochę się zawiodłam, ale zaczynając od początku...
Myśląc o Halloween i o najgorszych możliwych scenariuszach niezręcznych sytuacji, możecie pomyśleć o sytuacji w której jesteście jedyną przebraną osobą na imprezie. Tak właśnie czułam się przychodząc do szkoły w moim przebraniu. Wszyscy zapewniali mnie, że połowa szkoły będzie przebrana, bo wszyscy celebrują to święto i dlatego też powinnam założyć mój kostium eleven. Po wejściu do budynku szybko zorientowałam się, że tak nie jest. Nie wiem dlaczego, ale byłam jedną z trzech przebranych osób (patrząc na ilość osób w mojej szkole to tak jakbym była jedyną) i przez cały dzień czułam się bardzo głupio. Może 3 osoby rozpoznały za co jestem przebrana, reszta z nich dzieliła się na osoby myślące, że jestem przebrana za lalkę, albo, że są to moje normalne ubrania. Poza trzema przebranymi uczniami, swoje kostiumy założyły też nauczycielki od plastyki. Bardzo kocham moich nauczycieli i fakt, że moja pani od malowania przebrała się za jednorożca, a pani od rysowania za syrenę.

od lewej: nauczycielka od malowania, rysowania i fotografii

Halloween wypadało w środę, a dodatkowo cały dzień padało, dlatego też nie mieliśmy zbyt wielu możliwości. W mojej szkole odbywała się noc filmowa, która nie za bardzo mnie interesowała, dlatego wybrałam pójście na trick or treating. Zaprosiłam Katję i Abelardo do pójścia ze mną, oraz moją host mamą i Aylą. Katja przyszła trochę wcześniej, ale wciąż musieliśmy czekać na Abelardo. Ayla przychodziła do mojego pokoju co 3 minuty mówiąc, że musimy już wyjeżdżać (w ogóle nie przejmując się tym, że czekamy na naszego przyjaciela i nie możemy tak po prostu go wystawić). Ogólnie ten dzień był bardzo niezorganizowany i jak zwykle całą winę zwalono na mnie. Abelardo w końcu przyjechał i mogliśmy pojechać na inne osiedle. Wybraliśmy osiedlę Katji, ponieważ założyłyśmy, że bogaci ludzie rozdają najlepsze słodycze. Na początku stel woziła nas od domu do domu, co dla mnie było bardzo szokujące. Odkąd tu przyjechałam, wiedziałam, że amerykanie z zasady nie chodzą, ale nie miałam pojęcia do jakiego stopnia to dochodzi. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie mogliśmy przejść 50 metrów tylko wszędzie jeździliśmy samochodem. Wydaję mi się, że właśnie spacerowanie od domu do domu po ulicach jest najlepszą częścią zabawy. Bardzo mnie to zirytowało (mnie wszystko irytuję, więc to nic nowego) i mam wrażenie, że od tamtego czasu tylko psułam ludziom zabawę. Większość ludzi dawała cukierki tylko Ayli, bo jest to zabawa głównie dla dzieci. Ludzie byli bardzo mili i widać było, że włożyli dużo serca w dekorowanie domów.


jakiś pan nie miał słodyczy, więc dał Abelardo miskę i dwie brokatowe dynie


nasze słodycze, które zniknęły po dwóch dniach


Urodziny Katji 
11 listopada Katja obchodziła swoje 16 urodziny. Sprawy organizacyjne były bardzo skomplikowane, ponieważ planowałyśmy zrobić nocowanie oraz małe przyjęcie urodzinowe. Dzień wcześniej obie byłyśmy na Renesans Festival, który odbywał się 2 godziny drogi od Houston i z którego ja wracałam dopiero w niedziele rano. Host rodzina Katji trochę nie bardzo przejmowała się tym co ona chce robić w ten dzień i to oni zadecydowali o naszych planach. Mieliśmy spotkać się w domu Katji, ale wyszło tak, że jej host rodzina zabrała ją do galerii. Bardzo skomplikowało to sprawy, ponieważ razem z Abelardo mieliśmy zrobić jej niespodziankę. Abelardo kupił balony, a ja prezent i ostatecznie musieliśmy jechać na drugi koniec miasta by się z nią spotkać. W galerii zobaczyliśmy jak wchodzą do Cheesecake Factory, więc po odczekaniu chwili też tam weszliśmy. Nie dało się nas nie zauważyć i  na nasz widok Katja bardzo się ucieszyła. W restauracji była już host rodzina Katji oraz Gwenda z Niemiec, która poprzedniej nocy nocowała w jej domu. Gwenda poszła do domu po 10 minutach, nie wiem do końca czemu, ale no cóż. Na stolik czekaliśmy chwile, ponieważ ta restauracja jest bardzo obleganym miejscem. 
od lewej: Gwenda, Katja, Abelardo i ja 


Katja otworzyła prezenty, ode mnie dostała paletkę do makijażu z Anastasii oraz butelkę na wodę (to nasz inside joke, ponieważ swoją zgubiła kilka tygodni wcześniej). Wydawało mi się, że głównym zamysłem pójścia do tej restauracji było zjedzenie sernika, ale okazało się, że przed pójściem tam Katja była w innej restauracji na śniadaniu. Ogólnie to nikt nie był głodny (oprócz host taty Katji bo on zawsze jest głodny), więc zamówiliśmy tylko milkshake'i i jeden kawałek sernika. Host tata Katji zamówił zupę oraz sałatkę po czym zaczął kłócić się z jego żoną o to, że nie zamawiał zupy. Była to bardzo dziwna sytuacja i nadal nie wiem co o tym myśleć XD W większości restauracji śpiewają solenizantom "happy birthday" na urodziny, czasem tez można dostać darmowe jedzenie. W tej restauracji też tak było i żeby było śmieszniej jakieś 6 osób na sali miało urodziny, więc co chwile słychać było śpiewających pracowników. Posiedzieliśmy tam chwile i w planach mieliśmy pójście na łyżwy, ale, że Katja miała spódniczkę, a na lodowisku jest bardzo zimno, to poszliśmy do kina. Poszliśmy na nowego Grincha, cała sala kinowa była pełna, więc musieliśmy usiąść na samym dole przy ekranach, nie było najgorzej ponieważ w tym kinie były fotele na których możecie sie położyć. Po filmie oglądaliśmy sukienki na prom (Katja ma obsesje na punkcie tego balu) i Host Mama Katji odwiozła nas do domów. 


instagram: donau_

2 komentarze:

Copyright © 2016 Houston, mamy problem , Blogger